Znoszone, pachnące majteczki



Parę dni temu, zupełnie spontanicznie, wystawiłem na sprzedaż mój operatorski zestaw. Zestaw dość amatorski, ale niegłupi - taki McZestaw powiększony wśród amatorskich kamer. Wymyśliłem strategię sprzedaży. Otóż głównym atutem sprzedawanego sprzętu miało być to, że nakręciłem moim Soniaczem kultowy filmik "Zajepasztet". Aukcja kolekcjonerska, możnaby rzec.

Postarałem się rozpropagować aukcję, jak tylko mogłem, jednak wynik aukcji był nader żałosny - pod koniec oferowano mi niecałe 300 złotych! W zestawie był praktycznie nieużywany konwerter, kosztujący 2 stówy jako nówka! Zniechęciłem się, ale to jeszcze nie koniec moich prób...

Pytanie odnośnie tej sytuacji brzmi: komu w tej sytuacji się poprzewracało w dupie? Domyślna odpowiedź brzmiałaby w tym układzie: Tobie, Michale, chciałeś opchnąć mocno używany sprzęt i liczyłeś na cud?

Prawda jednak nie jest taka oczywista. Porównałbym moją kamerę właśnie do takich używanych, damskich majteczek, które tak chętnie kupują Japończycy w kwiecie wieku. Dają za nie dużo więcej, niż wynosi cena nowych, nienoszonych majteczek! To, co nadaje im wartości, jakkolwiek nie byłoby to zboczone, to wtarte w tkaninę wydzieliny i intymny zapaszek, którym jarają się skośnoocy (zresztą nie tylko oni). A tym, co nadaje wartość mojej kamerze, są wtarte odciski moich palców oraz aromat kreatywnych produkcji. Czy według Was wystarczy to, aby uzyskać za tę kupkę elektroniki odpowiednik paruset funciaków?

Czy znajdę Japończyka w kwiecie wieku?
Michał.

16.09.2010 | Dodaj komentarz | Zobacz komentarze (0)

Komentarze:

Menu:

Strona główna Zobacz wszystkie posty
Powrót do theGabrysz.pl

Linki:

G.F.Trotuar WeFunk Radio cirkkkus 8bitcollective.com Mandy.com

Ranking piw:


Wojak JE Kowboyskie Sarmackie Fasberg Fort Pils Keniger VIP Staropolskie